Dodaj do ulubionych

Zielona Góra ma dość


Podział na pakiety harwesterowe i hodowlane w przetargach na usługi leśne na 2019 r. zagroził funkcjonowaniu firm leśnych w RDLP w Zielonej Górze.

O sprawie pisaliśmy już wielokrotnie. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Zielonej Górze w przetargach na rok 2019 przygotowała eksperyment na skalę krajową, który miał jej przynieść oszczędności w budżecie na usługi leśne.


Wprowadzono podział na pakiety specjalistyczne i hodowlane, co istotne RDLP w Zielonej Górze zrobiła to jako jedyna regionalna dyrekcja w Polsce. Od początku przeciwko tej zmianie protestowali lokalni przedsiębiorcy leśni, którzy obwiali się najazdu obcych zuli z innych dyrekcji i utraty zleceń na pakiety harwesterowe. I, jak twierdzą, nie pomylili się.

Finansowo na minusie
To jest tragedia – tak zgodnie oceniają swoją sytuację zulowcy z zielonogórskiego, z którymi rozmawiała GAZETA LEŚNA. Część z nich prosiła o nie podawanie ich nazwisk. Niektóre z firm leśnych są w tak trudnej sytuacji, że zdecydowały się na przyjęcie prac w Niemczech.


– My wysłaliśmy już tam naszego harwestera i forwardera, robimy tymi maszynami co możemy. Moja firma jest w złej kondycji finansowej. Wygraliśmy tylko pakiety hodowlane w pięciu leśnictwach, co roku były zmieniane warunki, były punktowane te maszyny – dlatego wymieniliśmy park maszynowy. A teraz nie mam dla nich pracy – mówi GAZECIE LEŚNEJ Patrycja Papp, właścicielka firmy Profesjonalne Usługi Leśne i Szkółkarstwo z Marcinowic.


Firmy, które zainwestowały w maszyny leśne, teraz mają trudności w spłacie rat za ich zakup. Większość z nich, podobnie jak firma pani Patrycji, przegrała z firmami przyjezdnymi w przetargach na pakiety harwesterowe, a te hodowlane, które zawierają pozycje do cięć ręcznych, część pozycji trzebieżowych, czyszczenia i pozostałe zadania hodowlane, nie gwarantują pracy dla specjalistycznych maszyn, a tym samym przetrwania.

– Finansowo będziemy na minusie, ludzie nam nagminnie odchodzą, bo nie chcą robić tych prac hodowlanych i atmosfera jest niezdrowa. Wygrałem jeden pakiet harwesterowy, a startowałem na dwa, czyli mam 15 tys. kubików, a startowałem na 40 tys. Do tego mam trzy pakiety hodowlane i umowy w szczecińskiej RDLP. Ale jak skończymy te prace hodowlane, to nie mamy roboty dla pracowników i obawiam się braku ciągłości prac, a o ludzi jest coraz trudniej – podkreśla Dominik Kurowiak, właściciel zula „Domix” z Osiecznicy.

(...)

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ




Dodano 14:42 26-07-2019


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama