Dodaj do ulubionych

Legalny zul jak biały kruk

Nie da się już prowadzić w Polsce zula legalnie. Wiem, że są tacy przedsiębiorcy leśni, i to bardzo liczni, którzy nigdy nie próbowali. Zawsze zatrudniali na czarno, nie zgłaszali wszystkich maszyn do UDT, nie płacili części innych podatków i opłat.


Ale są i tacy, którzy się starali. Nie mówię, że wszystko mieli dopięte na ostatni guzik, bo przy polskiej biurokracji i skomplikowaniu przepisów to chyba niemożliwe, ale się starali. Ludzi mieli na pełnych etatach, maszyny pod UDT, płacili za śmieci, za spaliny itd. I oni mówią, że już się nie da. Nie da się zatrudniać pracowników na pełne etaty i płacić pełne ZUS-y, bo z takimi kosztami przy obecnych stawkach za usługi leśne nie ma co startować w przetargach. Zawsze wygra ten, kto nie zatrudnia i nie płaci, i może dać niższą cenę.


Więc nawet ci, którzy nigdy tego nie robili, zaczynają zatrudniać drwali na 1/8 etatu. Albo zrobisz tak jak wszyscy, albo wypadasz z rynku. Proste. Dlatego legalnie działający zul jest dziś jak biały kruk.
Dla niekumatych: zatrudnienie na 1/8 etatu polega na tym, że pracownik nadal pracuje po 8 godzin dziennie, ale na umowie ma tylko jedną i za nią dostaje pensję przelewem, od tej kwoty jest odprowadzany ZUS, podatki itp. A resztę pensji dostaje pod stołem, w kopercie. I od tej reszty już ZUS-u i podatku nie ma. Tu jest oszczędność. To oczywiście jest nielegalne.


Rozgoryczenie przedsiębiorców, szczególnie tych, którzy od 20–30 lat budowali swoje firmy, jest ogromne. Nigdy w tym biznesie nie było zbyt różowo, ale teraz nastroje są naprawdę kiepskie. I nie ma widoków na lepszą przyszłość, bo z przecieków wiadomo, że pieniądze przeznaczone na usługi leśne w roku 2022 przez LP będę znów zbyt małe.


Nawet niektórzy pracownicy LP wyrażają nieoficjalnie obawę, że w przyszłym roku będą mieli kłopoty ze znalezieniem wykonawców prac leśnych.
Oczywiście znajdą się tacy, którzy przymuszeni leasingami oraz przekonani o możliwości bezkarnego obchodzenia przepisów pracy i bhp będą pracować za niskie stawki. Nawet je jeszcze zbiją. Będą to firmy często poturbowane pakietami harwesterowymi, ciągłymi zmianami wielkości pakietów, wymagań w przetargach itp. Albo takie, które po prostu chcą pracować u siebie, i nie widzą innej możliwości niż obniżenie stawki, by to osiągnąć.
Pisałem już wiele razy, że to droga donikąd.


Przedsiębiorcy, którzy doszli do wyższego poziomu w rozwoju swoich firm nie chcą iść w tę stronę. Masowo szukają innych źródeł dochodów. Zamiast kupować kolejny harwester otwierają inne biznesy: stacje benzynowe, warsztaty samochodowe, firmy budowlane, pensjonaty…


A z lasu będą się powoli wycofywać. Bo niemal każdy, kto zaczyna zarabiać poza LP łapie oddech. Z chłopca do bicia staje się przedsiębiorcą, o którego usługi się zabiega. Kto ostatnio szukał dobrego fachowca do remontu wie, jak jest o niego trudno i że może przebierać w zleceniach. Wszystko to dzieje się w sytuacji, gdy LP, pomimo pandemii, mają bardzo dobre wyniki finansowe.

Rafał Jajor, redaktor naczelny
 




Dodano 10:57 30-08-2021


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama