Dodaj do ulubionych

Znak czasu

Mamy w Polsce w ostatnich latach coraz więcej firm leśnych, obsługujących po kilkanaście czy nawet po kilkadziesiąt leśnictw. Nie dzieje się to tak po prostu. Rynek (i las) nie jest z gumy. By ktoś mógł się rozwinąć, ktoś inny musi ustąpić.
Ale po kolei. Mamy więc po pierwsze zjawisko rozrostu wielu firm. Rozrostu rozumianego jako powiększanie z roku na rok liczby obsługiwanych leśnictw.
Nie zawsze idzie to w parze z rozrostem tych firm, rozumianym jako powiększanie zatrudnienia czy kupowanie kolejnych maszyn. Często jest po prostu tak, że duża firma wygrywa przetargi po to tylko, by je „odsprzedać” mniejszym, którzy tam dotychczas pracowali. Zarabia więc na fakturowaniu. Ile? Różnie, 5, 7, czasem 10%.
Duża firma zarabia w takim razie więcej, a mała mniej. To klasyczny przykład tzw. „firmy teczkowej”. Choć nazwa nie jest trafna, bo firmy te nie zawsze mieszczą się w teczce. Często to przedsiębiorstwa z dużym zapleczem sprzętowym i kadrowym, jednak chcące po prostu zarabiać więcej. I trudno je za to winić. O to przecież chodzi w każdym biznesie, prawda?
Ale jest też przecież i tak, że firma zwiększająca obszar działania powiększa się też fizycznie, czyli zatrudnia dodatkowych ludzi czy kupuje dodatkowy sprzęt. To naturalna i chyba najbardziej wskazana droga rozwoju.
W obu jednak przypadkach są pokonani. I tu dochodzimy do drugiego zjawiska, czyli kurczenia się lub upadku małych firm. To zakłady, które przez lata żyły z jednego czy trzech leśnictw. Aż tu przyszedł większy i wygrał przetarg. Trzymają się więc jeszcze jako podwykonawcy, ale nie jest to droga rozwoju. Częściej prowadzi do upadku. Nieraz słyszę: „Pociągnę jeszcze, do emerytury niedaleko”. I tak trwają kilka lat.
Dobrze to czy źle, że mamy takie zjawiska w Polsce? Zależy dla kogo. Dla dużych i rozwijających się, lub choć lepiej zarabiających – dobrze. Dla małych i tracących pracę –  źle. A dla całego rynku? Czas pokaże, jednak szczerze powiedziawszy w obecnych warunkach takie procesy są nieuniknione.
Jedno co można było zrobić, to je ucywilizować. Mogły to zrobić Lasy Państwowe, poprzez mądrą politykę kształtowania przetargów na usługi leśne. Poszły jednak, podobnie zresztą jak niemal wszystkie państwowe instytucje w Polsce, na łatwiznę, czyli wygrywa najniższa cena. I rynek kształtuje się sam.
Czasem w sposób bezwzględny. Są ofiary, których można było uniknąć.
Rafał Jajor




Dodano 16:09 14-08-2014


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama