Dodaj do ulubionych

Miniharwester ? maksi możliwości

Miniharwester Fao Far na koparce to nie tylko małe gabaryty, ale przede wszystkim wygoda, zwrotność oraz praca wszędzie tam, gdzie większy sprzęt nie dałby rady – mówi Tomasz Baszczyj świadczący usługi leśne już od siedemnastu lat.
– Miniharwester mamy od niedawna, jest naszym świeżym nabytkiem, nieprzetartym jeszcze, ale już teraz jesteśmy z niego zadowoleni.

W leśnych gęstwinach
Praca harwesterem z systemem Arbro na koparce gąsienicowej Kubota, nie wymaga rozbudowanego szkolenia operatora. – Póki co, ja nim operuję. Posiadam uprawnienia na koparkę, szkolenie z zakresu ścinki przeszedłem pozytywnie.
Masa całkowita maszyny to tylko 5 550 kg, a moc silnika to 46 KM. Z 6,5 metrowym zasięgiem ramienia i nieograniczonym obrotem, maszyna jest w stanie pracować w gęsto zalesionym drzewostanie, zarówno na trzebieżach, jak i na zrębach. Jej szerokość nie przekracza dwóch metrów, co również ułatwia manewrowanie.
Głowica ścinająco-okrzesująca Arbro z całym układem sterującym, czyli komputerem, przewodami, joystickami, może być również zamontowana na żurawiach montowanych na ciągnikach rolniczych.
– Zdecydowaliśmy się na montaż głowicy na koparce gąsienicowej nie tylko ze względu na cenę, ale i rozmiar maszyny. 17 lat przepracowaliśmy w Nadleśnictwie Chocianów, łącznie na terenie pięciu leśnictw, które dzisiaj znamy jak własną kieszeń. Doskonale wiemy, gdzie, kiedy i na jaki teren możemy wjechać, aby ściąć i przede wszystkim zerwać drewno – mówi przedsiębiorca. – Z pozyskaniem bywa różnie, wiadomo, raz jest to 500, a raz 300 kubików. W leśnictwie mamy jeden pełny pakiet: koszenia, sadzenia, ścinka, zrywka. Współpracujemy jedynie z ZUL Wrocław (jednostka RDLP Wrocław). Zrywamy po nich. I wiemy, że przede wszystkim liczy się dobra organizacja pracy.

Więcej ludzi niż maszyn
W firmie Baszczyj, 17 lat temu pracowało około 15 osób. – Pracowników było wielu, ale oprócz wózka do zrywania, w zasadzie nie posiadaliśmy żadnej większej maszyny. Rynek został zmechanizowany i nie potrzeba już tylu pracowników. Czasami, gdy technika zawodzi, to wałki na plecach trzeba nosić. Okazuje się, że teraz ci starsi, dobrzy pracownicy są na rentach i emeryturach, a młodsi za granicą. Chętnych do pracy ubywa, a pracy w lesie nie – mówi przedsiębiorca.
Tomasz Baszczyj jest jedynym operatorem miniharwestera w firmie. – Chcę znaleźć kogoś z uprawnieniami na żuraw, ale jakoś do tej pory mam pecha w tym szukaniu. Są ludzie, którym nawet się nie chce czegoś nowego nauczyć, a chcieliby zarobić – przyznaje szef firmy.


Claudia Beker

 

(...)

 

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ

 

Dzięki 6,5 metrowemu żurawiowi i nieograniczonemu obrotowi, maszyna jest w stanie pracować w gęsto zalesionym drzewostanie, zarówno na trzebieżach, jak i na zrębach




Dodano 18:34 26-08-2014


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama