Ciągniki LKT dla każdego
Trstená to nieduża, przygraniczna miejscowość na Słowacji. Od polskiej granicy oddalona jest zaledwie o 8 km. Mieszka tutaj nieco ponad 7 tys. ludzi, w centrum znajduje się zabytkowy kościół z wieżą, z której podziwiać można panoramę miasta: domy i bloki mieszkalne, szkoła, na środku mały rynek z kilkoma kawiarenkami, a na horyzoncie słowackie Tatry. Na obrzeżach miasta prężnie działa kilka fabryk. W jednej z nich od ponad 40 lat produkuje się znane na całym świecie leśne traktory.
Długa tradycja
Początki firmy sięgają 1971 roku. W czasach świetności fabryki zatrudnionych było tutaj tysiąc pracowników, tyle samo też maszyn wyjeżdżało z niej każdego roku. W historii tego miejsca były także trudniejsze chwile – kłopoty ze sprzedażą ciągników po roku 1989. Trzeba było wtedy zwolnić 90% pracowników. Roczna sprzedaż maszyn spadła z 1000 do 50 sztuk.
W 2002 roku państwowy zakład ZTS TEES (poprzednia nazwa fabryki LKT) trafił w ręce prywatne. Na kupno fabryki zdecydowali się jej pracownicy: Beáta Jendrušáková i Peter Šinál, do których należy połowa udziałów, a druga połowa do firmy Martimex Alfa.
Linia produkcyjna
Po transformacji fabryki zostało 10% pracowników, a obecni do dziś właściciele wdrożyli w życie nowy plan działania. Zmniejszyli liczbę produkowanych maszyn, co oznaczało, że z szerokiego wachlarza skiderów (od najmniejszego LKT 40 do największego LKT 160), zostały cztery modele, do których wprowadzono szereg innowacji.
Zanim skupimy się na poszczególnych ciągnikach, przejdźmy na chwilę do fabryki, po której oprowadza nas dyrektor – Peter Šinál.
Powierzchnię produkcyjną – 5 tys. m² podzielić można na pięć najważniejszych części.
W pierwszej hali znajdują się dwie wycinarki do przygotowywania metalowych elementów różnej grubości. Wycięcie potrzebnych części do jednej maszyny LKT zajmuje około 1,5 tygodnia. Blachy przyjeżdżają tu z rodzimej huty stali w Koszycach (240 km od Trstenej). W tym miejscu produkowane są elementy do maszyn LKT, oraz zamówienia specjalnie dla firmy zewnętrznej. – Aktualnie wykonujemy zlecenia tylko dla jednego odbiorcy, ponieważ w ostatnich latach sprzedaż maszyn LKT wzrosła, trzeba było więc zrezygnować z przyjmowania dodatkowych zadań – tłumaczy dyrektor. Wróćmy jednak do ciągników.
Wycięte kształty trafiają do kolejnej hali, do obrabiania (75% wszystkich wyciętych części). Trzeba im nadać odpowiedni, często trójwymiarowy kształt. Służą do tego obrabiarki sterowane komputerowo. W fabryce znajdziemy ich kilka, jest też wolne miejsce czekające na zakupioną niedawno nową obrabiarkę – to niemała inwestycja. Maszyna taka kosztuje około 1,5 mln euro. Jest to jednak wydatek, który poprawi jakość i wydajność technologii produkcji. Obróbka części do jednej maszyny LKT zajmuje około siedmiu dni. Pracownicy w tym dziale pracują na trzy zmiany (na pozostałych stanowiskach praca wre od godziny 6 do 22 – są to dwie zmiany robocze).
Kolejnym krokiem na linii produkcyjnej jest zespawanie gotowych elementów. Biorąc pod uwagę czas poświęcony na tę czynność (dwa tygodnie) i pokaźną liczbę stanowisk do spawania, można śmiało powiedzieć, że jest to istotny przystanek w całym procesie produkcji skiderów.
Nie wdając się w szczegóły piaskowania, obrabiania, frezowania i szlifowania, następnym etapem, który trwa kolejne siedem dni jest malowanie podzespołów. Elementy pokrywane są trzema warstwami różnych farb. Na koniec zostaje już tylko montaż, który w zależności od wyposażenia dodatkowego i modelu maszyny trwa od czterech do siedmiu dni.
Na początku produkcji ciągnika LKT do złożenia było około 3,5 tysiąca małych części, do ostatecznego montażu zostało 100 elementów. W dużym skrócie, tak właśnie powstają kultowe LKT. Gotowy produkt wyjeżdża z fabryki po minimum sześciu tygodniach od złożenia zamówienia. Na większe modele (LKT 150, 175) przyjdzie poczekać około 16 tygodni.
Warto jeszcze wspomnieć, że rzadko się zdarza, żeby z fabryki wyjeżdżały dwie identyczne maszyny. Każde zamówienie jest dokładnie omawiane z klientem. Zarząd firmy LKT doradza przedsiębiorcy, jaką maszynę i z jakimi akcesoriami powinien zamówić, aby dobrze sprawdzała się w pracy.
Karolina Grabowska
(...)
To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty? Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!
Dodano 10:01 27-10-2014