Dodaj do ulubionych

Rozdzielacz 4/8 + 2 elektr. on/off

 

Każdy rodzaj sterowania żurawiem ma swoje wady i zalety. Nie daj sobie wcisnąć niechcianego rozdzielacza tylko dlatego, że tak akurat podoba się sprzedawcy. Wybierz sterowanie, z którym pracować będziesz najwydajniej.

 

Tyle funkcji, a tylko dwie ręce! Jak to pogodzić?

Większość żurawi ma osiem siłowników (lub zestawów siłowników): rotator, chwytak, wieżyczka, dwa ramiona, dwie podpory i teleskop (tego ostatniego może nie być). Producenci rozdzielaczy hydraulicznych muszą znaleźć jakieś wyjście – jak za pomocą jak najmniejszej liczby dźwigni sterować wszystkimi funkcjami żurawia?

 

Ręce na dźwigniach

Sporym ułatwieniem było już wynalezienie dźwigni krzyżakowych (tzw. „XY”) – mechanicznych, ale wychylających się w dwóch płaszczyznach, więc mogących kierować zarówno obrotem, jak i podnoszeniem ramienia.

Nadal pozostaje jednak kwestia otwierania chwytaka i wysuwu teleskopu. I tu z ratunkiem przychodzą przełączniki elektryczne. W opisywanym rozdzielaczu montowane są one na szczycie dźwigni dwukierunkowych. Powstaje sterowanie mieszane – elektromechaniczne.

Największą zaletą sterowania elektromechanicznego jest to, że kierować żurawiem można bez odrywania rąk od dwóch głównych dźwigni. Jedynie po to, by opuścić lub podnieść podpory, trzeba przenieść ręce na mniejsze dźwigienki pośrodku.

Sterowanie elektromechaniczne jest przy tym zwykle niewiele droższe od sterowania w pełni mechanicznego (typu 6/8 XY), w którym także wysuw teleskopu i otwieranie chwytaka wymagają oderwania rąk od dźwigni krzyżakowych (przyjrzymy mu się bliżej w jednym z następnych numerów „Nowej Gazety Leśnej”).

Dla wprawnego operatora różnica jest uderzająca! Wydajność rośnie niewspółmiernie. Ale takie rozwiązanie ma też swoje wady.

 

Skaczący chwytak

Sekcje sterowane elektrycznie mają tylko dwie pozycje – włączona albo wyłączona. Czyli przepływ oleju może być albo włączony „na maksa”, albo wyłączony w ogóle. Nie można płynnie regulować siły, jak w przypadku sekcji mechanicznych – różnicując stopień wychylenia dźwigni. Konsekwencją jest to, że funkcjom kierowanym elektrycznie brakuje delikatności. Teleskop wyjeżdża z pełną prędkością, i na pełnej prędkości powraca. To jeszcze można przeżyć, bo prędkość ta nigdy nie jest zbyt duża.

Ale wielu operatorów irytuje fakt, że zgoła nieprzewidywalnie zachowuje się chwytak. Skacze i tańczy, gdy trzeba coś delikatnie przysunąć – np. poprawić na przyczepie albo chwycić małą gałązkę. Co zrobić?

 

 

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty? Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

Tylko 6 zł/miesięcznie. WIĘCEJ




Dodano 09:21 27-02-2012


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama