Arborystyka w Asen

Arborystyka to połączenie architektury krajobrazu, dendrologii i ogrodnictwa. O swojej firmie opowiada Grzegorz Szewczykowski – przedsiębiorca z Dolnego Śląska.

Dzieli drzewa na łatwe i trudne. Łatwe to te, które wymagają jedynie podcięcia gałęzi i drobnej redukcji koron. Trudne to drzewa zlokalizowane w pobliżu linii energetycznych, domostw, chore lub złamane. One stanowią zagrożenie dla otoczenia.
Ale, jak podkreśla Grzegorz Szewczykowski, który od niedawna zajął się arborystyką, każde drzewo jest inne i każdemu poświęca osobną uwagę.

Ryzyko zawsze jest
Pracował w firmie informatycznej, ale stwierdził, że to nie jest zajęcie dla niego. Firmę Asen założył ponad trzy lata temu. Wziął kredyt i ułożył biznesplan, zrobił bilans zysków i strat, analizę rynku. Pomysł zajęcia się ścinką drzew na wysokościach, pojawił się przypadkowo.
– Kupiłem akurat, okazjonalnie mercedesa Sprintera z szesnastoipółmetrowym wysięgnikiem. Kiedyś zadzwonił do mnie klient, który chciał wynająć podnośnik. Kiedy przyjechałem do niego, okazało się, że trzeba przyciąć również gałęzie. Nie wydawało się to trudne – wspomina Szewczykowski.
Jednak przekonał się szybko, że arborystyka to również niebezpieczne zajęcie. Podczas ścinki dwóch starych lip doszło do uszkodzenia stodoły gospodarza i podnośnika, w którym znajdował się pilarz. Przy obcinaniu gałęzi lipy, jeden z konarów spadł na podnośnik. – Na szczęście nikomu nic się nie stało, klient zresztą wiedział, na co się pisze. Lipy były bardzo rozgałęzione, stare i kruche. Staraliśmy się nie wyrządzić zbyt wielu szkód. Ale z pracą arborysty jest tak samo, jak z założeniem firmy. Ryzyko towarzyszy do samego końca – dodaje Szewczykowski.

(...)

Claudia Beker

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ

Mercedes Sprinter z 16,5-metrowym wysięgnikiem to podstawowe narzędzie pracy w firmie