Dodaj do ulubionych

Impas w sprawie Turnickiego

Ekolodzy znów w konflikcie z leśnikami, tym razem bój toczy się o utworzenie Turnickiego Parku Narodowego. Z konieczności zulowcy są zmuszeni do uczestniczenia w tym sporze.

Turnicki Park Narodowy to 18 tys. ha wyjątkowego lasu, który mimo szczególnej wartości przyrodniczej, jest bezwzględnie eksploatowany – piszą na swojej stronie internetowej przedstawiciele Inicjatywy Dzikie Karpaty, tłumacząc dlaczego 25 kwietnia br. rozbili obóz blokujący wjazd do dwóch wydzieleń w leśnictwie Turnica.


Protestują przy drodze z Makowa do Arłamowa, na terenie Nadleśnictwa Bircza, przechodzą tym samym do bardziej zdecydowanych kroków w celu zwiększenia ochrony lasów Puszczy Karpackiej. Te starania trwają już przeszło 35 lat i dotychczas nie przyniosły oczekiwanego rezultatu.

Chcą rezerwatu
Protestujący żądają natychmiastowego zaprzestania wycinki oraz polowań na całym obszarze projektowanego Turnickiego Parku Narodowego, utworzenia Rezerwatu Przyrody „Reliktowa Puszcza Karpacka” oraz powołania Turnickiego Parku Narodowego.


 – W tej chwili chodzi o utworzenie wyłącznie tego rezerwatu, ponieważ wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że powołanie parku w obecnej sytuacji prawnej jest niemożliwe – tłumaczy dr Antoni Kostka, przewodniczący rady Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze, która wspiera protest. Jak mówi, rezerwat przyrody obejmowałby nie 18, a 8 tys. ha, czyli znacznie mniejszy teren. Byłby rozczłonkowany, a w jego skład wchodziłyby najcenniejsze drzewostany, które trzeba ratować od zaraz.


– Decyzję o powstaniu rezerwatu podejmuje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, ale w gruncie rzeczy zależy ona od dobrej woli Lasów Państwowych i próba wmawiania nam, że to nie od nich zależy, jest po prostu nieporozumieniem. Osiem tysięcy hektarów to nie jest dużo i Nadleśnictwo Bircza od tego nie zbiednieje. Parku oczywiście nie odpuszczamy, decyzję w tej sprawie można podjąć później – argumentuje.


Jak podkreśla Antoni Kostka, wszyscy protestujący zdają sobie sprawę, że zul i jego podwykonawcy znaleźli się z konieczności w tym sporze i muszą ponosić jego konsekwencje. W tej chwili LP powinny i mogą im coś znaleźć w zamian, inny front robót, ponieważ blokowane są tylko dwa wydzielenia. W jego opinii jednak w dłuższej perspektywie niezbędne będzie przebranżowienie.


– Gospodarka leśna na tym terenie nie ma przyszłości: jest droga, nieefektywna i szkodliwa przyrodniczo. Drewna mamy w Polsce dużo i nie musimy „na siłę” pozyskiwać go wszędzie gdzie się da, co przyznają w prywatnych rozmowach liczni leśnicy, zmęczeni narastającymi w całej Polsce konfliktami. Ale tego nigdy nie powiedzą publicznie. A przedsiębiorcy leśni i samorządy zamiast stawiać opór nieuniknionym zmianom powinni siąść razem do stołu rozmów i wspólnie z nami zastanowić się „co w zamian”? Bo gminy, na których znajdują się tereny cenne przyrodniczo, oraz ich mieszkańcy powinni dostawać kompensatę z tego tytułu. W tej sprawie możemy działać wspólnie: Można zacząć chociażby od zmian stawek podatku leśnego – doradza Kostka.

(...)

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ



 




Dodano 16:06 26-05-2021


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama