Dodaj do ulubionych

Zul w czwartym przetargu

Zakłady usług leśnych z wieloletnim doświadczeniem rezygnują z branży leśnej – tak dzieje się już coraz częściej, również w Beskidzie Śląskim, gdzie z wizytą u zula była GAZETA LEŚNA.

Podobno w branży leśnej nierozstrzygnięte przetargi w czwartym podejściu, to była kiedyś tylko legenda. Dla Antoniego Wawrzeczko z okolic Skoczowa (Nadleśnictwo Ustroń), ten scenariusz stał się w tym roku jak najbardziej realny.

Swojego zula  – PPHU Leśnik – prowadzi w miejscowości Kiczyce, gdzie mieszka z całą rodziną. Tu na bagiennych i trudnodostępnych terenach podnóża Beskidu Śląskiego, od blisko 30 lat pracuje w lesie.

W dobrych dawnych czasach
Już jako 18-latek przejął gospodarstwo po rodzicach i dorabiał w lesie przy zrywce drewna. W 1996 roku założył własną działalność i pracował jako drwal, jednocześnie będąc właścicielem firmy.

Stopniowo firma się rozwijała, co zaowocowało powiększeniem załogi oraz większym zakresem wykonywanych prac. W 2004 roku zakupił pierwszy ciągnik. Problemem było tylko sfinansowanie inwestycji. Udało się zdobyć środki z funduszu SAPARD. Na resztę wziął korzystnie oprocentowaną pożyczkę z Lasów Państwowych, w czym pomógł mu ówczesny zastępca nadleśniczego.


Te pierwsze lata we własnym zulu były bardzo intensywne i bardzo obiecujące. Walczyli z klęską kornika i nie brakowało im pracy. Nie było przy tym problemów z zatrudnieniem pracowników i można było dogadać się z Lasami. – My potrzebowaliśmy pracy, a LP potrzebowały zniszczyć kornika. Zachęciłem i ukierunkowałem do pracy wielu drwali – wspomina szef PPHU Leśnik.  


Jego pierwszym leśnictwem był Pierściec, potem doszły Zebrzydowice – wszystkie w Nadleśnictwie Ustroń. Firma rozwijała się prężnie, na stałe zatrudniano kilku pracowników i podwykonawców, zdarzało się, że cała załoga liczyła 35 osób – byli na umowę o pracę lub mieli własną działalność gospodarczą.

Zajmowali się nie tylko pracami leśnymi, ale i remontami dróg. W 2006 roku doszło kolejne leśnictwo Pruchna, gościnnie wykonywali prace w leśnictwach górskich: Stawy, Dobka i leśnictwo Równica.


Pierwszym konkretniejszym zakupem był w 2014 r. ciągnik Zetor, później do parku maszynowego dołączył frez Fao Far, frezarka Atilla oraz przyczepa Fao Far. W 2016 r. dokupiono Valtrę T194 i kolejną frezarkę kruszącą Fao Far, a w 2017 Valtrę N103.


W parku maszynowym firmy jest jeszcze przyczepa z napędem hydraulicznym Fao Far 10 t. – lepsza na podmokły teren, a także ciągnik gąsienicowy. W firmie mają też do dyspozycji 10 pilarek, koparkę JCB 3cx i minikoparkę JCB 8018. Przymierzano się już do kupienia harwardera.


Lasy na terenie Nadleśnictwa Ustroń są mieszane z przewagą drzewostanu liściastego. Zlecenia z pozyskania drewna robione są pod klienta. Teren jest podmokły i bagnisty, dlatego przygotowanie gleby bez użycia dodatkowego ciągnika z wyciągarką jest niemożliwe – jeden ciągnik wykonuje przygotowanie gleby, a w tym czasie drugi go ciągnie, co znacznie podnosi koszty wykonania usługi. Zrywka nasiębierna, jak i dłużyc wymaga sporego wysiłku w tym trudnym terenie.

(...)

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ








Dodano 12:47 29-04-2022


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama