Wywiad GAZETY LEŚNEJ. Janusz Dawidziuk
Słowo wycinka ma pejoratywne znaczenie. Jest stosowane w globalnej debacie o deforestacji. Używanie tego terminu w odniesieniu do polskiego leśnictwa nie znajduje uzasadnienia i jest dla leśników krzywdzące – mówi Janusz Dawidziuk Przewodniczący Polskiego Towarzystwa Leśnego.
Magdalena Bodziak: Lasy Państwowe były zawsze dumne ze swojej wielofunkcyjnej gospodarki leśnej, tymczasem obecnie jest ona mocno kontestowana. Czy słusznie?
Janusz Dawidziuk: Moim zdaniem niesłusznie. Pomija się wieloaspektowe korzyści, które dostarcza. T
To nie jest uczciwe prowadzenie oceny gospodarczego użytkowania lasu poprzez pejoratywnie sformułowany skrót myślowy „wycinka lasu”, który powinien dotyczyć wycięcia drzewostanu w związku zamianą lasu na inny rodzaj użytkowania gruntu.
W gospodarce leśnej wszędzie gdzie się gospodarczo wycinało drzewostan, był sadzony nowy las, dostosowany do siedliska, następowała zmiana pokoleniowa lasów.
Przecież od 1956 roku, bo odtąd dysponujemy wiarygodną statystyką, dwuipółkrotnie zwiększyliśmy zasoby lasów w Polsce. Dzięki temu lasy pochłonęły i zmagazynowały ogromną ilość dwutlenku węgla, prawda?
W ten sposób aktywnie włączyliśmy się w ochronę klimatu. Nie jest też prawdą, że gospodarcze użytkowanie lasu zagrażało utratą różnorodności biologicznej. Nic się takiego nie stało. Wielofunkcyjna gospodarka leśna, prowadzona w formule zrównoważonego rozwoju, zapewniła rozwój ilościowy i jakościowy (bioróżnorodność) ekosystemów leśnych.
Lasom Państwowym czyni się czasami zarzut monopolisty, ale proszę zwrócić uwagę, że jeden gospodarz na osiemdziesięciu procentach powierzchni polskich lasów zapewniał ich ciągłość, zrównoważony, ekologiczny rozwój, a stale rosnące zasoby drzewne gwarantowały stabilną, rosnącą podaż, odnawialnego surowca drzewnego.
Zbudowaliśmy dzięki temu mocny sektor leśno-drzewny, który generuje obecnie sześć procent PKB i tworzy ponad trzysta tysięcy miejsc pracy. Produkcja przemysłu drzewnego w 2022 wyniosła 178 miliardów złotych, to ważny dział gospodarki państwa.
Krytyka Lasów Państwowych, moim zdaniem, to wynik ingerencji polityki przez ostatnie osiem lat w strukturę LP. Zły PR Lasów miał istotny wpływ na spór o to, jaką powierzchnię lasów objąć formami ochrony przyrody.
Rząd chce 20 procent lasów wyłączonych całkowicie lub częściowo z użytkowania, czy to dużo?
Zacznijmy od tego, że 20 procent to liczba przyjęta ad hoc. Nie przeprowadzono analizy skutków przyrodniczych, społecznych i gospodarczych. Można zadać pytanie – dlaczego 20, a nie np. 25, albo 10 procent? Nie można w kwestiach o tak istotnym znaczeniu w skali państwa proponować liczby, której uzasadnieniem jest to że jest równa i dobrze brzmi PR-owo.
Bez uzasadnienia merytorycznego, bez jakiejkolwiek metodyki doboru powierzchni. W ostatnich latach debatę publiczną o lasach zdominowały opinie organizacji ekologicznych, które ochronę bioróżnorodności i klimatu widzą wyłącznie poprzez wyłączanie obszarów leśnych z gospodarki leśnej i pozostawianie tam przyrody samej sobie.
Jest to narracja wynikająca poniekąd z pewnych rozwiązań przyjętych w Unii Europejskiej pod szyldem Europejskiego Zielonego Ładu. Faktem jest, że w skali globalnej mamy do czynienia ze spadkiem bioróżnorodności wynikającym z deforestacji oraz degradacji istniejących lasów, przede wszystkim lasów tropikalnych. To niewątpliwie przyspiesza i pogłębia zmiany klimatu. Ale ten problem nie dotyczy Polski, gdzie powierzchnia lasów stale rośnie.
Narracja o pozostawieniu lasów samym sobie dla ochrony bioróżnorodności i klimatu głoszona przez środowiska ekologiczne jest moim zdaniem kontrowersyjna. Trudno bowiem ocenić i zwymiarować naukowo, w jakim stopniu pozostawienie całego obszaru Puszczy Białowieskiej bez ingerencji człowieka zwiększyło jej bioróżnorodność w stosunku do poprzedniego stanu wielofunkcyjnej gospodarki leśnej. A to, że tym sposobem bardziej ochraniamy klimat, jest nieprawdą.
Gdyby na obszarze Puszczy Białowieskiej przeprowadzić pomiary emisji i pochłaniania dwutlenku węgla okazałoby się, że Puszcza jest znaczącym emitentem dwutlenku węgla, pięć milionów metrów sześciennych zamarłych świerków ulega rozkładowi wydzielając ogromne ilości dwutlenku węgla do atmosfery.
(...)
To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty? Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!
WIĘCEJ
Dodano 11:47 26-07-2024