Rady mistrza dla drwali
Nie wykluczymy w 100 procentach wypadków, ale możemy sprawić, że ich będzie zdecydowanie mniej – mówi Jacek Stochniałek i radzi jak pracować bezpieczniej.
W zeszłym roku, według Sprawozdania z działalności Państwowej Inspekcji Pracy na rok 2023, doszło w branży leśnej doszło do 17 wypadków śmiertelnych, a zgodne ze statystyką Mapy Wypadków Podczas Pracy w Lesie prowadzonej przez portal firmylesne.pl, było ich aż 28. W większości ginęli drwale podczas ścinki drzew.
Tę wypadkowość śledzi od lat Jacek Stochniałek, drwal z 36-letnim doświadczeniem, wielokrotny mistrz polski drwali. Sam prowadzi w Olesnie (woj. opolskie) swojego zula „Chrobotek” i dostaje z nadleśnictwa informacje o wszystkich wypadkach śmiertelnych i ciężkich do analizy.
– Czasami się nawet nie chce tego czytać, bo to przykre. Oni to opisują, że zdarzenie było trudne do przewidzenia. Ale to tylko takie najprostsze odejście od sprawy. A prawda jest taka, że rutyna, pośpiech i brak odpowiedniego przeszkolenia drwali, powodują, że mamy zawód nie niebezpiecznej pracy, a bardzo niebezpiecznej – zaznacza Stochniałek. Jego zdaniem leśna śmiertelna statystyka jest jeszcze gorsza.
– Pozyskania maszynowego w latach 80. 90. nie było wcale, a to oznacza, że teraz kiedy pozyskujemy tylko 20 procent pilarkami, to proporcjonalnie tych wypadków byłoby znacznie więcej – argumentuje.
Gazeta Leśna pojechała do Jacka Stochniałka i poprosiła o rady, jak ustrzec się błędów podczas ścinki i przewidzieć wypadek. Mistrz drwali opisał 5 najważniejszych zasad pilarza
1. Pół minuty ratuje życie
Najwięcej wypadków dzieje się w drzewostanach liściastych albo mieszanych. Pracownik ścina na przykład sosnę, a ona upadając uderza w drzewo liściaste. Drwal widzi, że wszystko jest ok. i przystępuje do okrzesywania.
Jednak drgania, które się wytworzyły podczas ścinki są tak duże, że po średnio 15–20 sekundach, spada na niego spora gałąź – z tego liściastego, najczęściej z dęba, rzadziej z buka. Wtedy jest wypadek albo ciężki, albo śmiertelny.
Jeżeli założymy, że ten upadek konaru jest po około 15–20 sekundach, to po prostu po upadku tego drewna w takim mieszanym drzewostanie, trzeba dać chwilę temu drzewu „pooddychać”, żeby się wszystko uspokoiło. Nawet pół minuty po tym zabrać się do pracy.
To jest może długo, ale czasem pół minuty może uratować życie.
(...)
To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty? Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!
WIĘCEJ
Dodano 15:45 26-08-2024