List do redakcji: Rzeczywistość jest inna
Po prawie 10 latach firmy zostaniemy z niczym i debetem na koncie oraz kredytem, który może uda się spłacić sprzedając ostatni stary już sprzęt – pisze do Gazety Leśnej Mieczysław Jurczyk, zul z województwa warmińsko-mazurskiego.
W odpowiedzi na wywiad ministra chciałam Państwa poinformować o sytuacji w Nadleśnictwie w Gołdapi. Nie wiemy skąd informacja, że firmy leśne nie ucierpiały. Na naszym pakiecie mamy zrobione ok 48 proc. planu rocznego, pozyskanie nie jest zmniejszone o 20 proc., a więcej niż o połowę.
Z pozyskania mamy zrobione 47,75 proc. i nie ma za bardzo zleceń na nie. Umowę podpisaliśmy jeszcze w grudniu, czyli przed zmianami w lasach. Przez ograniczenia w pozyskaniu musieliśmy sprzedać – oddać leasing harwestera. Żebyśmy mogli przetrwać musieliśmy sprzedać go szybko, po kosztach, czyli bez odzyskania wcześniejszych spłaconych rat.
Wymagają od nas wszystkich dokumentów i uprawnień, które mamy, natomiast zlecenia są bardzo małe. W pewnym momencie musieliśmy wybrać czy wypowiadamy umowy podwykonawcom, i sami się ratujemy, czy próbujemy jakoś dalej tak ciągnąć.
Pracy z miesiąca na miesiąc było coraz mniej, więc sami jako główny Wykonawca, poszliśmy pracować do innego nadleśnictwa jako podwykonawca, tam pracy było więcej.
Ale dojazdy i stawka o połowę niższa, kolejne miesiące pod kreską, ile tak można?
(...)
To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty? Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!
WIĘCEJ
Dodano 15:51 25-08-2024