Dodaj do ulubionych

Wypadek. Grabowa gałąź

Pilarz ścinał grubego graba. W koronie ułamała się jedna z gałęzi i spadła w dół. Skończyło się to tragicznie.

28 stycznia 2023 r., sobota, północne granice miasta Mrągowo, Leśnictwo Złoty Potok, Nadleśnictwo Mrągowo, RDLP w Olsztynie. Zul od ponad dwóch tygodni wykonywał rębnię gniazdową zupełną.

Warunki pracy
Wydzielenie znajdowało się nad Jeziorem Średnim na północno-zachodnim krańcu Mrągowa. Był to 136-letni drzewostan, w skład którego 70 proc. stanowił dąb, 20 proc. świerk i 10 proc. lipa. Miejscami występował też grab, sosna i olcha. Teren był lekko pofałdowany. Na powierzchni leżała niewielka warstwa śniegu.


Pogoda była mroźna. Temperatura w nocy wynosiła minus 7 stopni Celsjusza, a w dzień raptem minus jeden. Wiał świeży południowo-zachodni wiatr. Jego prędkość wynosiła około 30 km/h co oznacza, że poruszały się większe gałęzie na drzewach. Niebo było całkowicie zachmurzone. Nie padało.


W wydzieleniu pracowało na raz trzech mężczyzn. Przebywali w dwóch gniazdach: w jednym 61-letni pilarz wraz z pomocnikiem usuwali i okrzesywali graby zlokalizowane w II piętrze lasu. W innym gnieździe pracował zrywkarz, który tego dnia zrywał dłużyce wcześniej ściętych świerków.

Feralna ścinka
Pracownicy zula przyjechali na powierzchnię około 7:00, czyli jeszcze przed świtem. W tym wydzieleniu pracowali od 10 stycznia. Termin ukończenia realizacji zlecenia zbliżał się wielkimi krokami – przypadał w nadchodzący poniedziałek. Prawdopodobnie z tego powodu zul zdecydował o pracy w sobotę. Mężczyźni po przybyciu na miejsce bez zwłoki ruszyli do swoich obowiązków.


Była godzina mniej więcej 8.30. 61-latek przymierzał się do ścinki graba wysokiego na 17 metrów, o średnicy w miejscu cięcia 55 cm. Robił to jednoosobowo, pomocnik przebywał w tym momencie w innym miejscu, w bezpiecznej odległości. Pilarz wyznaczył ścieżkę oddalania. Założył prawidłowy rzaz podcinający, przy samej ziemi.

Rzaz ścinający wykonywał na kilka cięć, za każdym razem pobijając je klinem. Kończąc ostatnie cięcie usłyszał charakterystyczny dźwięk, po którym grab ruszył. Odwrócił się i ruszył ścieżką oddalania.


W tym samym momencie wysoko nad nim ruszył w dół gruby konar! Miał 13 cm średnicy w miejscu odłupania i kilkanaście metrów długości. Spadał ku ziemi w kierunku przeciwnym do obalania graba. Wprost na odchodzącego pilarza. To trwało ledwie chwilę. 61-latek otrzymał potężny cios centralnie w środek głowy! Miał na sobie kask, który uległ uszkodzeniu. Mężczyzna padł nieprzytomny na ziemię.

(...)

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ

 




 




Dodano 10:39 24-12-2024


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama