Wywiad Gazety Leśnej. Alfred Król
Praca robotników leśnych jest odpowiedzialna, bardzo trudna i musi być odpowiednio opłacana – mówi Alfred Król, były dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie
Magdalena Bodziak: Brał Pan udział w konsultacjach dotyczących utworzenia lasów społecznych w RDLP Kraków, czy doszliście do porozumienia ze stroną społeczną co do pozyskania drewna?
Alfred Król: Niestety nie. Pewne jest, że te lasy społeczne będą w trzech Nadleśnictwach: Krzeszowice, Niepołomice i Myślenice. Propozycja LP była taka, żeby przeznaczyć około 10 proc. powierzchni tych nadleśnictw dla lasów społecznych. Tymczasem strona społeczna chciała około 80 proc. w Nadleśnictwie Niepołomice, a w Krzeszowicach i Myślenicach około kilkunastu proc. Zatem różnica w oczekiwaniach była spora. Teraz te propozycje trafiły do Ministerstwa Klimatu i Środowiska i co dalej będzie, nie umiem obecne powiedzieć.
W tych lasach społecznych będzie ograniczone pozyskanie z pozostawieniem dojrzałego drzewostanu do naturalnej śmierci drzew. Będzie można tylko pojedyncze drzewa usuwać przy szlakach, drogach i ścieżkach edukacyjnych w oparciu o wiodące zasady gospodarowania w lasach społecznych. Zaleca się modyfikację gospodarki leśnej poprzez podwyższanie wieku rębności drzewostanów.
Czyli nie będzie jak w parku?
Nie, park narodowy tworzony jest zupełnie na innych zasadach. To ma być tak zwany park miejski, z takim zagospodarowaniem, żeby były ścieżki, szlaki turystyczne i miejsca do rekreacji. W parku narodowym od początku do końca rządzi się sama przyroda. Natomiast w lasach społecznych, liczyć się będzie wypoczynek, rekreacja, potrzeby społeczne. One mają służyć przede wszystkim mieszkańcom dużych aglomeracji miejskich.
A czy w lasach prywatnych też powinny być utworzone lasy społeczne, w Małopolsce macie ich sporo?
Ja namawiałem w tym zespole do spraw lasów społecznych, żeby uwzględnić również lasy prywatne. My nie doceniamy tej prywatnej własności, a powinniśmy. W Niemczech jest tak, że burmistrz, który reprezentuje mieszkańców, podejmuje rozmowy z właścicielami lasu, którzy godzą się inaczej gospodarować, i im to rekompensuje.
W Polsce istnieje potrzeba rekompensowania również funkcji społecznych lasów niestanowiących własności państwa.
A Pan też uważa, że 10 proc. to wystarczająco do ochrony w krakowskiej dyrekcji?
Myślę, że tak. Chociaż organizacje ekologiczne wniosły sprzeciw. Trzeba powiedzieć, że PGL Lasy Państwowe są organizacją jakiej nie ma w Europie. W Niemczech lasy państwowe to jednostki budżetowe. LP od niedawna płacą jakiś procent do budżetu. Wszystkie przychody z pozyskania i sprzedaży drewna oraz z dzierżawy gruntów, pozostawały w Lasach.
Ale teraz LP mogą stracić zdolność samofinansowania, bo mamy coraz więcej tych terenów, które pomagają ochronie i Lasy muszą mieć przecież środki na utrzymywanie tych drzewostanów. To są koszty wynikające z przygotowania tych lasów do funkcji społecznych.
Już w tej chwili mamy trudną sytuację. Na przykład w krakowskiej dyrekcji nie ma żadnego nadleśnictwa, które by się samofinansowało, czyli swoje koszty pokrywało przychodami.
Może przyjść taka sytuacja, że jeżeli LP nie będą mogły pokryć kosztów swoimi przychodami, wtedy trzeba będzie otrzymać pomoc od budżetu.
Może zanim się opodatkuje społeczeństwo na lasy, to najpierw zlikwidować deficytowe nadleśnictwa i połączyć niektóre dyrekcje, krakowską z krośnieńską na przykład?
Temat ten nie jest aktualnie analizowany. Krakowska dyrekcja jest mała, lasów mamy ponad 350 tysięcy ha, ale ponad połowę stanowią lasy własności prywatnej. Dlatego zawsze koszty były wysokie, bo to są w większości lasy górskie.
Mieliśmy nadleśnictwa, które pomagały, w utrzymaniu tych biedniejszych: Dąbrowa Tarnowska, Niepołomice, Dębica. Natomiast w tej chwili, z tych informacji, które posiadam, żadne nadleśnictwo nie ma zdolności samofinansowania, czyli wszystkie nadleśnictwa muszą otrzymywać wsparcie z funduszu leśnego, ponieważ obowiązuje zasada, że te deficytowe nadleśnictwa są dotowane przez te bogatsze.
Ale co będzie, jeśli lasy społeczne już zostaną przez ministerstwo zaakceptowane, uważa Pan, że LP tego nie udźwigną finansowo?
W tej chwili, przy tej sytuacji, która jest, to jeszcze udźwigną. Ale zule już nie. Prace będą wykonywane, ale w jakim zakresie? nie wiem. Na pewno, jeżeli zmniejszy się pozyskanie, to automatycznie może zmniejszyć się liczba ludzi potrzebnych do prac leśnych.
W rejonie Przemyśla już teraz pracownicy ZUL-i pozostali bez pracy. No i co z nimi zrobić? A my musimy z wielką troską podchodzić do zuli pracujących w Lasach Państwowych, bez których lasy nie mogą funkcjonować.
Czy to jest Pana rada dla Lasów Państwowych, żeby zadbać o zuli?
Tak, jeżeli nie zadbamy o poziom wynagrodzenia tych ludzi, to oni od nas odejdą. Pójdą, powiedzmy, tam, gdzie te wynagrodzenia są wyższe. Praca robotników leśnych jest odpowiedzialna, bardzo trudna i musi być odpowiednio opłacana.
(...)
To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty? Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!
WIĘCEJ
GAZETY LEŚNEJ o przyszłości lasów i zmianie klimatu.
Napisz, jeśli chcesz zabrać głos:
magda.bodziak@lasmedia.pl.
Dodano 16:06 24-02-2025