"Zemsta" Ministerstwa na zulach
Ministerstwo Klimatu i Środowiska złożyło zawiadomienie w sprawie przetargów na prace leśne w dwóch nadleśnictwach z RDLP w Białymstoku.
Zawiadomienie dotyczy Nadleśnictw Czarna Białostocka i Supraśl, a także zuli pracujących na ich terenie. Chodzi o przetargi na lata 2021–2024.
Firmy miały „załatwiać kontrakty pod stołem”. Chodzi o zule Dariusza Wysockiego i Jarosława Karpowicza, męża Haliny Karpowicz, liderki Protestu Branży Drzewnej, który protestuje przeciwko ograniczeniu cięć na Podlasiu. Firmy działały w ramach konsorcjum kilkunastu firm z Podlasia.
W sprawie zawiadomienia wypowiedział się wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała:
– Zgodnie z prawem ministerstwo jest zobligowane pod rygorem ustawowym do powiadomienia odpowiednich organów, jeśli otrzyma jakiekolwiek informacje poparte dowodami o możliwych nieprawidłowościach w podległych sobie jednostkach. Ministerstwo podpisało również porozumienie z CBA w sprawie zwalczania przestępczości w Lasach Państwowych. W prokuraturze jest już ponad 60 spraw dotyczących tego, co działo się w LP za poprzedniego rządu. Wyjaśnieniem tych możliwych nieprawidłowości zajmuje się teraz prokuratura, UOKiK i CBA.
Ministerstwo zarzuca Lasom Państwowym porozumienie z zulowcami, skutkiem czego były straty finansowe dla skarbu państwa. Wobec zuli istnieją podejrzenia opłacania przetargów i podziału rynku, a w następstwie zawyżania stawek.
Podejrzenia pracowników Ministerstwa Klimatu i Środowiska wzbudził fakt, że konsorcjum firm składające oferty w przetargach w jednym nadleśnictwie nie robiło tego w innych, sąsiednich. Zdaniem urzędników, takie zachowanie nie pasuje do przedsiębiorców działających według reguł rynkowych, zabezpieczających pracę na kolejne lata.
Konsorcjum wygrywało niemal wszystkie przetargi w Nadleśnictwie Supraśl. Po zwiększeniu konkurencji w 2025 roku nadleśnictwo miało zaoszczędzić 2,67 miliona złotych.
W zawiadomieniu znajdziemy konkretne przykłady podejrzanych działań. W 2024 roku, w przetargu na prace leśne Nadleśnictwo Supraśl oszacowało wartość na około 12,56 mln zł. Firma Karpowiczów złożyła ofertę, która była niższa zaledwie o 6,8 tys. zł od tej kwoty. Rok wcześniej ta kwota wynosiła ponad 10,64 mln zł, a firma złożyła ofertę zaledwie o 21 tys. zł niższą. Podobnie było w 2022 roku, gdy kwota wynosiła 6,85 mln zł, a oferta Karpowiczów tylko o 9 tys. zł mniej. W 2021 roku wartość prac szacowano na 6,75 mln zł, a oferta zakładu Karpowiczów wynosiła zaledwie o 558 zł mniej.
Z kolei Firma Dariusza Wysockiego działała głównie na terenie Nadleśnictwa Czarna Białostocka. Tu schemat był podobny: oferty w przetargach były zawsze nieznacznie niższe od wyceny nadleśnictwa. Jednocześnie zul nie składał ofert w innych nadleśnictwach.
Zule, w stronę których wysuwane są oskarżenia, tłumaczą, że to „zemsta resortu za protesty” przeciwko ograniczeniom cięć wprowadzonym w 2024 roku, które dotknęły firmy z Podlasia i Podkarpacia.
Z Andrzejem Karpowiczem, synem Haliny i Jarosława Karpowiczów, rozmawiał reporter Gazety Wyborczej. Przedsiębiorca odpiera zarzuty o ustawianie przetargów.
– Jako firma nie mamy żadnego wpływu na to, w jaki sposób organizowane są przetargi, na jakich warunkach i kto do nich przystąpi. Kwota, którą nadleśnictwo ustala w przetargu na wykonanie prac leśnych, jest publicznie dostępna i w stosunku do niej dajemy naszą ofertę. Ale na tym nie koniec, bo żeby sprostać wymaganiom nadleśnictwa, musieliśmy powołać do życia konsorcjum kilkunastu firm, które działa od 2010 roku, a pani Halina Karpowicz, jest jego liderem od 2011 roku. Dlatego też nie startujemy w przetargach w sąsiednich nadleśnictwach. Teoretycznie moglibyśmy, ale strzelilibyśmy sobie w kolano.
W tej samej rozmowie Karpowicz zaznacza, że składanie ofert do sąsiednich nadleśnictw nie miałoby sensu, bo do oferty trzeba by było doliczyć koszty transportu, co się nie opłaca.
Żródło: Wyborcza.biz
Dodano 13:42 28-03-2025