Dodaj do ulubionych

FSC jak Coca-Cola

Coraz więcej jednostek Lasów Państwowych rezygnuje z certyfikowania w systemie FSC, odejście od tego systemu może spowodować rezygnację producentów wyrobów drzewnych z zakupu polskiego drewna.

Misją Forest Stewardship Council (FSC) jest promowanie gospodarki leśnej prowadzonej z zachowaniem wartości przyrodniczych, opłacalnej ekonomicznie oraz korzystnej społecznie.

W Polsce ta certyfikacja jest obecna od ponad 25 lat. Do połowy 2022 r. certyfikat FSC posiadała 15 z 17 regionalnych dyrekcji Lasów Państwowych, a powierzchnia certyfikowana wynosiła około 6,7 mln ha. Od 2022 roku sześć regionalnych dyrekcji (RDLP w Gdańsku, Toruniu, Poznaniu, Warszawie, Radomiu i Pile), obejmujących łącznie obszar około 2 milionów hektarów lasów, zrezygnowało z FSC, a zapowiedź nieprzedłużenia umowy certyfikującej złożyły kolejne dwie.


– Jesteśmy po prostu zdegustowani tym w jaki sposób jest to przeprowadzane. Powinniśmy zostać przynajmniej dwa lata wcześniej uprzedzeni o tym, że LP chcą wycofywać się z FSC, żeby mieć czas przygotować się do zmian. To przecież kłopot dla zakładów drzewnych. Trzeba się przygotować do innej certyfikacji, to są podwójne koszty. Nie rozumiem tego albo LP wychodzą z tej certyfikacji w całej Polsce i ogłaszają to oficjalnie, a nie zaskakują nas tym w ostatniej chwili w różnych jednostkach – mówi Rafał Szefler, dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego.

Dlaczego LP nie chcą FSC?
Zarzuty LP wobec FSC są trzy: FSC ogranicza podaż drewna na rynek, wprowadza dodatkowe ograniczenia oraz obowiązki i nie jest powszechny w leśnictwie UE.
– Niepokojące opinie, że nowy standard FSC zmusi zarządców lasów do radykalnego zmniejszenia podaży drewna są niezgodne z prawdą. Krąży między innymi opinia, że posiadacze certyfikatu FSC będą musieli całkowicie wyłączyć z gospodarowania 10 proc. obszaru nadleśnictwa – to nieprawda.
Chodzi o wskaźnik 6.5.5, który mówi o 10 proc. obszaru nadleśnictwa jako terenie, dla którego ochrona zasobów przyrodniczych jest głównym lub wyłącznym celem. Należy jednak pamiętać, że wiele z drzewostanów wymaga przebudowy gatunkowej, a wiele siedlisk potrzebuje ochrony czynnej, której zadania wynikają np. z Planu Zadań Ochronnych lub innych planów ochrony – ochrona tych obszarów może wiązać się z pozyskiwaniem drewna lub prowadzeniem innych zabiegów gospodarczych – tłumaczy Karolina Tymorek, szefowa FSC w Polsce.

Jak mówi do wspomnianych 10 proc. można też włączyć obszary referencyjne wyznaczone w ramach innego wskaźnika, a także wiele innych obszarów i drzewostanów mających charakter ochronny. Odpiera również zarzut o braku powszechności systemu, bo porównania mogą być nieadekwatne, co wynika z odmiennej struktury własności lasów w Europie.


– O braku powszechności tego certyfikatu Lasy mówią prawdę, ale nie całą, ponieważ podają dane dotyczące certyfikacji gospodarki leśnej, a nie łańcucha dostaw. A w tych zdecydowanie przeważa FSC – argumentuje Rafał Szefler, jak mówi w FSC certyfikowanych jest 2,5 tys. dostawców, a w preferowanym przez LP systemie PEFC – jedynie 366.


– I to my mamy problem nie oni. Część klientów zgadza się przyjąć drewno z PEFC, wtedy trzeba szybko przygotować zakład do certyfikacji w tym systemie. Ale dla innych, zwłaszcza tych z zagranicy, jest to nie do przyjęcia. FSC dla nich jest jak Coca-cola, to znana rozpoznawalna na świecie marka, logo widoczne na produktach – dodaje. 

 

(...)

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ

 

 




Dodano 14:46 26-07-2023


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama