Dodaj do ulubionych

Wywiad GAZETY LEŚNEJ. Rozbieżność celów

„LP dążą do tego, żeby maksymalizować cenę drewna i nie ważne czy to drewno poszło do spalenia, czy też było wyeksportowane” – z Piotrem Poziomskim, prezydentem Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego rozmawia Magdalena Bodziak.


Magdalena Bodziak: Napisaliście list otwarty do premiera Mateusza Morawickiego w sprawie cen drewna, czy to oznacza, że wasz poziom frustracji w relacjach z Lasami Państwowymi sięgnął zenitu?
Piotr Poziomski: Boję się, że jeszcze nie, ale jeżeli nie będzie reakcji na ten list, to środowisko będzie zdeterminowane do dalszych działań. Jako przemysł drzewny stoimy w obliczu rozmów z partnerem, który nie jest partnerem biznesowym – Lasy Państwowe mogą, ale nie muszą wysłuchać naszych petycji i próśb.

To co Pana najbardziej wkurza w Lasach Państwowych?
Jako prezydenta PiGPD nie wkurza mnie nic, prywatnie to nie będę o tym mówić. W naszych relacjach podstawowym problemem jest różnica poglądów w rozumieniu tego jaka jest funkcja i rola LP w gospodarce. Leśnicy wychodzą z założenia że Lasy Państwowe to jest ich firma i to jest prawda, co do zasady. Rozbieżność jest ogromna co do celów, które powinny im przyświecać. LP dążą do tego, żeby maksymalizować cenę drewna i nie ważne czy to drewno poszło do spalenia, czy też było wyeksportowane. Przecież jest wolny rynek i nie trzeba wnikać co z tym drewnem dalej się dzieje. Mówią nam to oficjalnie i jest to przerażające, że polski leśnik w mundurze wypowiada takie słowa. Przecież lasy to ogromny zasób ekologiczny, przygotowywany przez pokolenia, po to, żebyśmy dziś mogli w sposób zrównoważony z niego czerpać.

Czy ta cena drewna, jak napisaliście w liście do premiera, jest tak wysoka, bo to zulowcy ją podwyższają kosztami pozyskania?
Nie znam cen zakładów usług leśnych. Z tego co się orientuję te stawki wzrosły. Ale jednego jestem pewien, że one nijak się mają do wielokrotnie większych przychodów LP. Zatem tłumaczenie, że muszą mieć tak wysoką cenę ze względu na koszty pozyskania, to jest nadużycie w mojej ocenie. Jestem głęboko przekonany, że gdyby został spełniony nasz postulat, czyli obniżenie cen wyjściowych, to LP nadal miałyby zabezpieczone środki na swoje najważniejsze statutowe działania. Na pozyskanie, hodowlę i ochronę. Używanie zuli jako argumentu jest trochę nieuczciwe.

Zule narzekają, że to Lasy im za mało płacą, cena drewna jest wysoka, to na co idą te  pieniądze?
Nie mnie to oceniać, jak polski rząd pozwala Lasom dysponować tymi środkami. Ja mogę tylko powiedzieć, że niekoniecznie jestem dumny z tego jak to wygląda. Jednak dla przemysłu drzewnego i zuli najważniejsze jest to, żeby móc godnie i stabilnie funkcjonować. Cała reszta to już są wyłącznie kwestie polityczne.

Jak bardzo jest obecnie dotkliwy coraz szerszy brak FSC w Lasach Państwowych?
To dodatkowy problem – recesja, wysoka cena drewna i do tego jeszcze utrata FSC. My wyraźnie wskazujemy, że rozumiemy problemy z tą jednostką certyfikującą. Ale widzimy, że jest jednak brak dobrej woli ze strony LP, żeby te problemy rozwiązać. Dąży się tylko do tego, żeby FSC zostało usunięte z polskiego rynku, z przemysłu drzewnego. W dyrekcji białostockiej nie było żadnego uzasadnienia, żeby zrezygnować z tej certyfikacji.
Dla naszych podmiotów to jest ogromny problem, ponieważ nabywcy odchodzą z powodu braku FSC i przez to działamy na dużo mniejszym rynku odbiorców. To odbija się na i tak już niskich cenach jakie mamy w chwili obecnej.

Do końca sierpnia chcecie wynegocjować zasady sprzedaży drewna na kolejne półrocze. Czego oczekujecie?
Po pierwsze w ogóle spotkania, oczekujemy bonifikaty 20 proc. do cen zawartych już na drugie półrocze 2023. Poza tym chcemy zasad, które realnie wspierają firmy przetwarzające drewno w Polsce. By te przedsiębiorstwa były traktowane preferencyjnie w stosunku do podmiotów, które zajmują się tylko i wyłącznie handlem lub przetwarzaniem drewna do spalenia.  
Uważamy, że Lasy Państwowe preferują taką formę zbytu, która maksymalnie dywersyfikuje sprzedaż. Nie ma znaczenia czy to drewno będzie przerobione, czy spalone. I mamy nadzieję, że to nie jest strategia polskiego rządu, ponieważ na tym tracimy. LP zarabiają milion więcej, ale budżet traci w wyniku braku danin, które my odprowadzamy za to przerobione w Polsce drewno.  

Przejął Pan niedawno stery w PIGPD i ma od razu recesję w branży, czy do tego jeszcze dotyka Was zły wizerunek LP?
W sposób jednoznaczny, ponieważ jesteśmy z Lasami stawiani w jednym szeregu. Wykreowano zły PR wokół samej gospodarki leśnej i wycinania drzew. A trzeba podkreślić, że wyroby z drewna mają ogromne walory i musimy iść w kierunku zrównoważonej leśnej gospodarki, z której będziemy mogli czerpać przez kolejne pokolenia.




Dodano 13:17 26-08-2023


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama