Wypadek. Olchowy posusz
Zrywka w drzewostanie liściastym. Pomocnik nachylił się, aby podpiąć liną dłużycę. Otrzymał niespodziewany cios w plecy.
Wtorek 15 lutego 2022 roku, Leśnictwo Kostkowo, Nadleśnictwo Lidzbark, RDLP w Olszty-nie, 25 km na południowy wschód od Iławy. Zul wykonywał rębnię IVd, czyli zrąb stopnio-wy gniazdowy.
Teren i pogoda
Był to las w wieku 88 lat. Znajdował się w okolicy małego jeziora Zwiniarz. 80 proc. po-wierzchni wydzielenia stanowiła olcha, 20 proc. brzoza. Teren lasu był mocno pofałdowany.
Zul pracował w wydzieleniu od kilkunastu dni. Miejsce pracy podzielono na dwie działki robocze. W poprzednich dniach dokonano ścinki wielu drzew i wyrobiono sortymenty w postaci dłużyc, głównie olchowych.
We wtorek na jednej z działek pracował zrywkarz, który przy użyciu LKT zrywał dłużyce do miejsc składowania. Pomagał mu 41-letni pomocnik, mieszkaniec okolicznego powiatu działdowskiego.
Jego zadaniem było m.in. podpinanie liny do leżących sztuk. 41-latek był pracownikiem zdyscyplinowanym i ostrożnym. Przestrzegał przepisów bhp, nawet posiłki spożywał w kasku ochronnym. Zawsze pracował w wymaganych do tego środ-kach ochrony osobistej.
We wtorek temperatura wahała się od zera stopni Celsjusza w nocy do sześciu w połowie dnia. Chmury zakrywały większość nieba, ale nie padało. Wiatr był akurat tego dnia łagod-ny, w kolejnych natomiast zaczęły się wichury nad Polską. Na powierzchni zalegała nie-wielka warstwa śniegu, ale nie przeszkadzała w prowadzonych czynnościach.
Dłużyca i posusz
Praca szła bez większych zakłóceń przez ponad trzy godziny. Zrywkarz i pomocnik ściągali dłużyce do miejsc składowania. Były to sztuki o długości od 8 do 12 metrów oraz o średnicy od 25 do 30 cm. Na drugiej działce roboczej pracowała pozostała ekipa zula. Był tam też obecny podleśniczy Leśnictwa Kostkowo.
Ok. godziny 11.20 pomocnik zaczynał podpinać liną kolejną olchę. Tuż za nim, w odległości około 2 metrów stał pozostawiony ze względów ekologicznych jałowy posusz olchowy. Był to spróchniały fragment pnia, wysoki na 3,5 metra, o średnicy przy podstawie około 30 cm. Stojącego kikuta nie uznano za drzewo niebezpieczne, więc go pozostawiono na powierzch-ni. Miało to niestety tragiczne skutki.
41-latek nachylił się nad dłużycą. W tym samym momencie posusz zaczął się przewracać! Obalił się centralnie na nieświadomego niczego pomocnika! Mężczyzna otrzymał cios w ramię, plecy i głowę! Padł i stracił przytomność!
Widział to operator LKT, więc od razu podbiegł do kolegi i zawiadomił pozostałych pra-cowników zula. Podleśniczy czym prędzej przemieścił się szukając zasięgu telefonicznego, by móc wezwać pomoc. Zadzwonił na 112 i zgłosił pilny wypadek.
Ofiarna pomoc
Pracownicy zula zajęli się poszkodowanym. Mężczyzna leżał nieprzytomny i nie oddychał. Rozpoczęli więc resuscytację. Prowadzili ją aż do przybycia ekipy ratunkowej. Pojawiła się ona po kilkunastu minutach.
Pracownicy medyczni mieli trudność w dotarciu, gdyż pozo-stawili karetkę około kilometra od miejsca wypadku. Ale gdy przejęli poszkodowanego, udało im się przywrócić 41-latkowi czynności życiowe. Na miejsce dotarli także policjanci oraz strażacy. Były to aż trzy zastępy: z nowomiejskiej Jednostki Ratowniczo Gaśniczej, OSP z Grodziczna oraz OSP ze Zwiniarza.
To właśnie strażacy pomogli przetransportować rannego do karetki pogotowia. Gdy to się udało, ponownie stracił on przytomność i oddech. Ratownicy znowu musieli rozpocząć resu-scytację. Skoczyło się to sukcesem i wrócił oddech poszkodowanemu. Następnie karetka zawiozła go do szpitala w Iławie. Wieczorem ze szpitala przyszła smutna wiadomość, że mężczyzna zmarł na skutek urazów wewnętrznych, których doznał w wypadku.
Dodano 12:21 31-03-2022