Dobra zmiana na gorsze
Musimy przystąpić do radykalnych reform, które zmienią gospodarkę leśną i postrzeganie leśnictwa oraz myślenie leśników o lesie – z prof. Kazimierzem Rykowskim i dr. Januszem Zaleskim rozmawia Rafał Jajor.
Rafał Jajor: Tekst Artura Rutkowskiego, który ukazał się w lipcowym numerze GAZETY LEŚNEJ, wywołał dyskusję na temat upolitycznienia Lasów Państwowych. Ale ono przecież zawsze było w LP?
Janusz Zaleski: To upolitycznienie było, ale przejawiało się tylko w tym, że dyrektora LP popierała i wyznaczała któraś z partii i na tym się kończyło. Sam dyrektor w partii nie był. Obsadzał dalsze stanowiska w sposób samodzielny. Oczywiście, nikt nie był w stanie uniknąć nacisków politycznych, ale było to robione rzadko i w białych rękawiczkach.
Dzisiaj bez wsparcia politycznego nie można zostać nawet podleśniczym. Z takiego poparcia biorą się błyskawiczne kariery. Polityka jest dzisiaj główną siłą sprawczą strategii kadrowej Lasów.
Kazimierz Rykowski: I teraz bywa tak, że dostaje nominację ktoś, kto nie spełnia nawet minimalnych warunków do pełnienia funkcji dyrektora regionalnego. Mówię o RDLP w Poznaniu i Pani Ewie Jedlikowskiej, która zresztą pełni teraz funkcję dyrektora Ośrodka Kultury Leśnej w Gołuchowie. Poza tym trzeba powiedzieć, iż nie jest tak jak napisał redaktor Rutkowski, że leśnicy milczeli kiedy w lasach i w Lasach Państwowych działo się już nie najlepiej, kiedy zaczęło się to upolitycznienie. My o tym pisaliśmy już w 2018 roku, czyli już za dobrej zmiany, w cyklu artykułów w „Lesie Polskim”.
Podkreślaliśmy, że to główne źródło niekorzystnych konsekwencji dla LP, dla ludzi tam zatrudnionych, leśników i ich wizerunku. Wtedy zaczęły się też te kłopoty na arenie międzynarodowej spowodowane działaniami w Białowieży. My już wtedy o tym pisaliśmy: o awansowaniu z klucza partyjnego/rodzinnego/towarzyskiego; o kolesiostwie, klienteliźmie, odwecie.
Czy upolitycznienie to główna przyczyna kryzysu wizerunkowego Lasów?
Kazimierz Rykowski: Przyczyn jest wiele, ponieważ w Lasach przyszła dobra zmiana na gorsze, a upolitycznienie pociągnęło za sobą cały szereg innych, negatywnych zjawisk.
Powróciliśmy na przykład do leśnictwa surowcowego, drzewostanowego. Ludzie widzą dosyć intensywną gospodarkę, która budzi niepokój. I powstają konflikty na linii LP – społeczeństwo. Organizacja „Lasy i Obywatele”, co jest cenne, śledzi te protesty, a jest ich już ponad 300. I to jest coś, na co nie można być głuchym, co powinno zastanowić Lasy Państwowe. Społeczeństwo obywatelskie, a więc rzeczywisty właściciel lasów państwowych, zaczęło się dopominać o swoje prawa i swoją rolę i chce, żeby zarządca lasu to uwzględnił. Nie zawsze leśnicy wychodzą z tego jako ci mądrzejsi. Plan Urządzenia Lasu jest święty dla leśnika i on nie widzi, że pogląd ludzi na wycinanie tego lasu się zmienił. Ja dostrzegam główną przyczynę w pogorszeniu wizerunku Lasów w arogancji i samozadowoleniu, bagatelizowaniu poglądów społecznych i opinii zewnętrznych, w niedostrzeganiu niematerialnych wartości związanych z dziką przyrodą.
Janusz Zaleski: Moim zdaniem głównym powodem upadku wizerunku LP jest to, że polityczni nominaci zawłaszczają zarządzanie LP, nie wychodząc naprzeciw oczekiwaniom społecznym. Wszystkie działania Lasów skierowane są na to, by produkować więcej drewna, nie ukrywajmy tego. Te zabiegi, które wykonuje się w lesie, to nie jest wyprzedzanie zdarzeń, to jest hodowanie drzewostanów, z których będziemy mieli najlepsze drewno. To trzeba zmienić, tego chce społeczeństwo.
Tylko w obecnych uwarunkowaniach politycznych i prawnych nie ma możliwości, żeby to zrobić. Musimy przystąpić do radykalnych reform, które zmienią gospodarkę leśną i postrzeganie leśnictwa oraz myślenie leśników o lesie.
Cały wywiad znajdziesz w sierpniowym, papierowym wydaniu GAZETY LEŚNEJ. Kliknij i zaprenumeruj (klik)
Dodano 15:17 26-07-2023