Ograniczenia wycinek
Branża czekała na zmiany w polityce leśnej i Lasach Państwowych, tymczasem pierwsza decyzja nowych władz o ograniczeniu pozyskania spotkała się z krytyką zulowców i drzewiarzy.
Rządy Prawa i Sprawiedliwości były dla branży leśnej trudnym okresem. Lasy Państwowe oddane pod zarząd Suwerennej Polski stały się upolitycznione jak nigdy dotąd, były w konflikcie z ekologami, branżą usług leśnych i drzewiarzami. Do tego cięcia w lasach coraz bardziej bulwersowały ekologów.
Branża z nadzieją wyczekiwała przejęcia władzy przez nową kolację. Tymczasem pierwsze decyzje władz, a raczej sposób ich wprowadzenia, mocno rozczarowały.
Czas wyprowadzania pił
Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało listę 10 lokalizacji oraz mapę miejsc w których będzie ograniczane pozyskanie drewna. 8 stycznia 2024 roku wydało Lasom Państwowym polecenie wstrzymania lub ograniczenia cięć na wskazanych obszarach.
„Już teraz stanowi to 1,3 proc. polskich lasów!" – pochwalił się na Facebooku Michał Dorożała, wiceminister środowiska.
Tego samego dnia odbyła się konferencja prasowa, na której ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska stwierdziła: „Czas wyprowadzić piły z części polskich lasów, zwłaszcza te, które cięły najcenniejsze obiekty przyrodnicze. Pracujemy nad systemowym rozwiązaniem, w którym znajdzie się więcej obszarów i które będzie konsultowane z przedstawicielami Lasów Państwowych, samorządami i lokalnymi społecznościami".
Ograniczenie lub wstrzymanie pozyskania zostało wprowadzone przez ministerstwo na czas do 30 czerwca br. w drodze polecenia. Podstawą prawną był art. 34a. ust. 1 ustawy o Radzie Ministrów. Do Lasów Państwowych poza poleceniem trafił też załącznik z informacją, jakie oddziały leśne mają podlegać jakim ograniczeniom.
Zawierał ponad 23 tys. adresów leśnych. Powierzchnia terenów podlegających ograniczeniom, zarówno całkowitemu, jak i częściowemu wstrzymaniu pozyskania, to prawie 100 tys. hektarów. Dla porównania jedno polskie nadleśnictwo ma średnio 17 tys. ha lasów, ograniczeniom podlega więc obszar o łącznej wielkości ok. 6 nadleśnictw.
Wiceminister Dorożała zaznaczał, że ograniczenia nie przekroczą 20–30 proc. cięć planowanych na rok 2024, a takie wartości są dopuszczalne w umowach z wykonawcami, czyli zulami.
Decyzja nieprzemyślana
Wydzielenia podlegające ograniczeniom leżą na terenie łącznie ok. 30 nadleśnictw, a w Polsce mamy 429 nadleśnictw. Ale, co ważne, nie są rozłożone równomiernie. Gdy spojrzy się na mapę terenów objętych ograniczeniami widać, że ok. połowa z nich leży na terenie RDLP w Białymstoku. I to tam właśnie pierwsza decyzja nowych władz wywołała totalny chaos.
– Stoimy całkowicie, nie pracujemy na powierzchniach objętych ograniczeniami, ale na pozostałych też nie – mówi Dariusz Wysocki, przedsiębiorca leśny z Sokółki na Podlasiu.
(...)
To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty? Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!
WIĘCEJ
Dodano 15:23 31-01-2024