Dodaj do ulubionych

O Bocianie i Żabie

Leśnictwo nazywa się, powiedzmy, Lipa. Leśniczy nazywa się, powiedzmy, Bocian. A zulowiec – Żaba.

 


– Fajnie ci idzie zrywka tą nowa przyczepką – mówi Bocian do Żaby. A Żaba zachwycony, że drewna nie musi już z pomocnikami wrzucać ręcznie na samodzielnie skonstruowaną dwukółkę. Pomocnicy i tak mają zajęcie w hodowli i przy pozyskaniu, jeden robi nawet kurs drwala. A wszystko dzięki temu, że od dwóch lat Żaba robi S2B o długości co najmniej 1,8 m.
Ale nic co dobre nie trwa wiecznie. Pewnego dnia mówi Bocian do Żaby:
– S2B w długości 1,8 m nie idzie. Nawet 1,6 nikt nie chce brać. Wracamy do 1,2 m.
– Ale jak to? Jak ja to na przyczepę włożę? To po cholera ją kupowałem? – oburza się Żaba.
– Nic ci nie poradzę. Nie mam na to wpływu – mówi Bocian.
I tak pomocnicy (jeden już z kursem drwala w kieszeni) wraz z Żabą ładują znów ręcznie krótkie wałki na dwukółkę. Przyczepa i tak się przydaje, bo dłuższe sortymenty ciągle się trafiają. A kto wie, może w przyszłym roku drewno kupi ktoś inny, i dłuższe wrócą do łask?
Bajka jest zmyślona, ale problem prawdziwy. Przedsiębiorca leśny nie ma pewności, ile i jakie sortymenty będzie pozyskiwał w przyszłości. Trudno więc w optymalny sposób zaplanować inwestycje w maszyny.




Dodano 08:42 02-06-2014


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama